Geoblog.pl    latinapolaca    Podróże    Ameryka Centralna i Południowa - 6 miesięcy    Lanquin, Park Narodowy Semuc Champey
Zwiń mapę
2012
10
kwi

Lanquin, Park Narodowy Semuc Champey

 
Gwatemala
Gwatemala, Semuc Champey
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14697 km
 
Do Semuc Champey dotarlam zorganizowanym busem z Antigua. Planowalam wybrac sie bezposrednio z Panajachel znad jeziora, jednakze bus wyjezdzal juz o 6 rano. Z tego wzgledu nie moglabym pozostac juz w Santa Cruz, w ktorej nocowalam bezposrednio nad jeziorem, a musialabym pozostac jedna noc w Panajachel, ktore nie jest jakims wyjatkowym miejscem. Ponadto bus przejezdzal przez Antigua, zdecydowalam sie powrocic na te noc wraz z kolezanka do Antigua, ktore jest o wiele ciekawsze i wyruszyc do Semuc o godzinie osmej rano. Moglam przynajmniej sie wyspac. Bardzo nie lubie wracac do tych samych miejsc, jesli ma to byc tylko przejazd tranzytowy, jednakze czesto nie ma tu dogodnych drog i wszystkie autobusy jezdza malymi kawalkami i nalezy czesto sie przesiadac.

Dojechalismy do Lanquin, dzie zatrzymala sie grupka turystow (tu polecam hostel El Retido). Lanquin słynie głównie z liczących aż 40 kilometrów jaskiń, ale tylko część jest dostępna do zwiedzania. Jeszcze nikomu nie udało się pokonać całej długości, choć byli tacy co weszli i już nie wyszli. Dnem jaskiń płyną przeważnie rzeki. Lanquin to ladna maluska miejscowosc wsrod pieknych gor i zieleni, jednakze ja dojechalam bezporednio do Semuc Champey, gdzie zatrzymalam sie w hostelu El Portal. Sama podroz byla przeciekawa, poniewaz przemieszczalismy sie wzdluz gor i zieleni. Taka wydaja mi sie cala Gwatemala. Czysta i ekologiczna. Mieszkancy bardzo dbaja o swoj kraj. Nie ma tu na ulicach smieci, ktore towarzyszyly mi podczas calej podrozy przez Centralna Ameryke.

Hostal El Portal to grupka drewnianych bungalowow z trzema badz czterema lozkami. Sa bardzo duze i przewiewne, poniewaz tu rowniez nie ma okien i wszystko jest na lonie natury. Atmosfera jest tu bardzo relaksujaca. Turysci gromadza sie w restauracji, gdzie wymieniaja informacje na temat swojej podrozy, jednakze zyja w zgodzie z natura i nie organizuja glosnych imprez. Wspaniale miejsce!

Z hostelu organizowana jest wycieczka calodniowa, jednakze ja sobie sama zorganizowalam to samo i bez przewodnika, przez co zaoszczedzilam troche pieniedzy, a zobaczylam dokladnie to samo.

Park Narodowy Semuc Champey to miejsce wielu błękitnych jeziorek i rzek wypełniających znajdujący się tam kanion. Dużą atrakcją jest rzeka Cohabon, ktora tworzy niesamowite zjawisko przyrodnicze. Część wody płynie gorami po skalach, tworząc błękitno-zielone laguny, a ich ciepła woda spada z jednego jeziorka do drugiego małymi kaskadami.

Wybralam sie tu nad ranem. Wejscie do parku znajduje sie zaledwie 5 minut od hostelu i droga najpierw prowadzi na Mirador, czyli miejsce, z ktorego mozna bylo zobaczyc zachwycajaca panorame z gory na baseny rzeczne. Dla mnie byl to cud natury, widok zachwycajacy. Potem zeszlam w dol i wraz z innymi turystami plywalismy w tych basenach rzecznych. Woda krystalicznie czysta i orzezwiajaca.

Popoludniu wybralam sie do jaskini, ktora znajduje sie rowniez w poblizu hostelu i tu juz nalezy wejsc z przewodnikiem. Zaplacilam tylko za wstep przewodnikowi z hostelu i wybralam sie wraz z ich grupa. Wstep samodzielny jest niedozwolony. Bylo to niesamowite przezycie. Najpierw poszlismy jednak nad rzeke, gdzie z wysokosci 3 metrow moglismy wskoczyc z hustawki do rzeki. Wyglada dosc przerazajaco i z naszej grupki tylko trzech chlopakow zdecydowalo sie na skok, po czym rowniez sie do tego pzrekonalam. Nogi mi sie strasznie trzesly, poniewaz nie bylo zadnego zabezpieczenia i skok byl na wlasna odpowiedzialnosc. balam sie bardzo, jednakze chcialam poczuc troche adrenalinki i wskoczylam. Cieszyalam sie, ze udalo mi sie pokonac strach i bardzo mi sie to spodobalo, poniewaz poraz pierwszy w moim zyciu skoczylam a takiej wysokosci do wody. Zawsze balam sie skoku do basenu i nigdy sie do tego nie potrafilam przekonac. Tu jednak byl wyzszy poziom adrenaliny i cos wyjatkowego. Spodobalo mi sie i skoczylam drugi raz. Potem weszlismy do jaskini, w ktorej jest bardzo ciemno i kazdy z nas mial swieczke. Najpier szlismy, poniej trzeba bylo plynac, poniewaz bylo zbyt glebowo. Nie jest wcale latwym wyczynem plynac ze swieczka w reku. Pare razy trzeba bylo wspinac sie po linii badz tez drabinie na wyzszy poziom. Na koncu byla mozliwosc skoku do wody, co oczywiscie rowniez wykonalam, mimo iz ponownie sie balam, bo wszedzie bylo pelno skal, jednakze przewodnik przekonywal, iz jest dosc bezpieczni,poniewaz w miejsce, w ktore sie skacze, jest tylko woda i na pewno nie zahaczy sie o skaly. Stwierdzilam, ze skoro tak bardzo potrzebuje adreanlinki, musze to zrobic. No i bylo to dla mnie niesamowitym przezyciem.

Nie potrafie opisac tego, co przezylam w ciagu tego dniana basenach i w jaskini, jednak byl to cudowny dzien,a cale otaczajace tereny tak cudownie piekne, zde wydawalo mi sie iz jest to jakis cud natury.

Zostalam tu tylko dwie noce, choc gdymym nie byla uzalezniona od powrotu, chetnie pozostalabym pare dni dluzej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 21 komentarzy21 129 zdjęć129 0 plików multimedialnych0