W czasie Semana Santa, czyli Wielkiego Tygodnia do Antigua przybywaja rzesze turystow. Najwieksze procesje i uroczystosci zaczynaja sie w Wielki Czwartek. Ja wlasnie tego dnia wrocilam z Salwadoru i z wielkim trudem dojechalam do celu. Korki byly tak olbrzymie, ze ciagnely sie kilometrami, jeszcze przed dojazdem do miasta. Siedzielismy w autobusie ponad godzine, a autobus prawie w ogole nie ruszal do przodu. Wielu pasazerow zdecydowalo sie wysiasc i dojsc pieszo. Ja jednak ze swoim ciezkim bagazem, wyczekiwalam, az ruszymy pare metrow do przodu. Przed samym wjazdem do miasta, autobus przystanal i kazano wszystkim wysiasc. Okazalo sie, ze odbywaja sie juz procesje i nie mozna dalej wjechac, a wszystkie auta mialy udac sie na wyznaczone miejsca, na ktorych znajdowaly sie parkingi. Tym sposobem przewedrowalam okolo godzine czasu z moim plecakiem. Po drodze mijalam procesje. Wydawalo mi sie, ze to moja droga krzyzowa. Nie mialam juz sil spacerowac pouciskanymi uliczkami z kilkukilogramowym bagazem na plecach. Na szczescie nie musialam obawiac sie juz o nocleg, bo wyjezdzajac do Salwadoru pare dni wczesniej, dokonalam rezerwacji w tym samym hotelu, w ktorym bylam juz wczesniej - Casa Mia.
Główne obchody trwaja tu od Wielkiego Czwartku do późnej nocy w Wielki Piątek. Z czwartku na piatek nikt tutaj nie spi. Kazdy mieszkaniec, a czesto nawet i turysci angazuja sie w przygotowanie procesji. Jedni przygotowuja potezne platformy z figurami swietych, inni ukladaja na ulicach alfombras, czyli kolorowe dywany. Do ich przygotowania uzywaja kwiatow, warzyw, owocow, trocin, kolorowego piasku i wielu innych wydziwnych materialow. Mieszkancy ulic sie jednocza i przygotowuja te dywany wspolnie. Nawet male dzieci tej nocy nie klada sie do lozek. Kazdy ma jakies zadanie do wykonania. Zostalam zaproszona do wspoluczestnictwa, jednakze rozpoczynali poznym wieczorem, a ja po podrozy z Salwadoru, bylam zbyt wykonczona i polozylam sie do lozka. Stracilam wspaniala mozliwosc wziecia udzialu w tym doswiadczeniu, jednakze nie moglam pokonac zmeczenia.
Uroczystosci zwiazane z Wielkim Tygodniem, to przede wszystkim procesje. Trwaja one po kilkanascie godzin i przechodza przez wszystkie ulice miasta. Sa one bardzo skrupulatnie przygotowywane. Po ulicach przemieszczaja sie potezne platformy z figurami Jezusa, dzwigane przez rzesze mezczyzn i osobne z figurami Matki Boskiej, ktore dzwigaja kobiety. Sa rowniez lzejsze platformy, ktore moge nosic dzieci. W Wielki Piatek na ulicach pojawiaja sie platformy z całymi scenami z Drogi Krzyżowej. Największe platformy są tak ciężkie (waza do 2 ton), że do ich noszenia trzeba 100 osób. Zmiany dźwigających następują po każdym kwartale ulic, przy kolejnym skrzyzowaniu. Na platformach czesto sa napisy "Aby poczuc twoje cierpienie". Przechodnie nie tylko podziwiaja piekne figury, ale przede wszystkim poswiecenie osob, ktore zglaszaja sie do noszenia platformy. W ciagu dnia panuje niemilosierny upal, zmeczenie ochotnikow musi byc wiec niesamowite. Rysuje sie ono na ich twarzach, mimo to nie poddaja sie i dla kazdego jest to dostapienie zaszczytu. W procesji idzie rowniez wielka orkiestra deta i rzymscy zolnierze, czesto w orszaku konnym. Za platformami podąża tłum, któremu towarzyszą sprzedawcy balonow i zabawek dla dzieci, waty cukrowej i wielu innych artykulow. Przy chodnikach i w parku na kazdym kroku mozna napotkac kolorowo ubrane Indianki oferujące bizuterie, torebki, szale albo empanadas – pierożki ze smacznym nadzieniem. Na końcu procesji idą zastępy zamiataczy oraz wolno sunąca zamiatarkośmieciarka. Jeśli wkrótce tą samą ulicą ma przejść kolejna procesja, szybko przystępuje się do tworzenia nowych dywanów.
Msza rezurekcyjna rozpoczyna sie tu w Wielką Sobotę o godzinie dwudziestej, a po niej rozpoczyna sie juz Pascua. Uczestniczylam w tej mszy, ale wydawalo mi sie ze bedzie bardziej spektakularna. Jedynie podczas wnoszenia zmartwychwstalego Jezusa na oltarz, wszyscy zaczeli bic oklaski. Potem podczas znaku pokoju, wszyscy sie obejmowali i zyczyli sobie wesolych swiat wielkanocnych. Wtedy, widzac obejmujace sie rodziny, poplynely mi lzy z oczu, bo poraz pierwszy w mojej podrozy poczulam tesknote za rodzina i bliskimi. U nas tradycja jest wielkanocne sniadanie, tutaj po mszy rezurekcyjnej wszyscy udaja sie na wielkanocna kolacje juz w sobotnia noc. Poniedziałku Wielkanocnego nie ma, dla wielu to już zwykły dzień pracy.
Poza tym podczas calego Wielkiego Tygodnia, mimo iz Antigua jest dosc katolickim miastem, wszystko jest pootwierane przez cale dnie-sklepy, restauracje, bary, dyskoteki oraz targowisko. No i biura podrozy, ktore w tym czasie przezywaja naplyw zainteresowanych klientow.
Przemyslenia...
Ja juz w niedzielny poranek postanowilam wyruszyc w dalsza droge. Po rozmowach z wieloma mieszkancami, zrobilam sobie plan podrozy i zakupilam rowniez bilet na powrot z Gwatemali do Poludniowej Ameryki. Zahacze jednak wczesniej jeszcze raz o Paname, poniewaz stamtad mialam o wiele tansze polaczenie do mojej kolejnej destynacji, jaka bedzie Peru. (No i z tego wzgledu, ze tak bardzo podobalo mi sie na plazy Venao, wroce tam rowniez na pare dni, zanim polece dalej.)Chcialam wrocic do Kolumbii, poniewaz jej dobrze nie poznalam, poza polnocnym wybrzezem kraju, jednakze nie wystarczy mi juz czasu, a do powrotu zostaly niecale trzy miesiace. Ekwador juz poznalam w zeszlym roku podczas dwumiesiecznej wyprawy. Stwierdzilam, ze najlepszym rozwiazaniem bedzie Peru, potem Boliwia i na sam koniec Brazylia, z ktorej mam lot powrotny do Polski.