Będąc w Cartagenie, należy udać się na wyspę Rosario, na której są piękne białe plaże i można podziwiać wiele wspaniałych zwierząt. Taka wyprawa jest jednak dość kosztowna i mimo, iż mi na niej zależało, zdecydowałam się na bardziej ekonomiczną wycieczkę, na którą moglibyśmy udać się całą rodzinką. Dziś wiem, że jeszcze kiedyś tu powrócę, bo Cartagena mnie zaczarowała, więc będę mogła się tam wybrać. Póki co wybraliśmy się na pobliską wyspę Tierrabomba. Z portu przy plaży Castillo popłynęliśmy lanchą, czyli taką małą łódką, na wyspę z na przeciwka. Tu spędziliśmy cały dzień, wylegując się na plaży. Wcześniej z samego rana James pojechał na supermercado po ryby i inne dodatki. Gdy my jeszcze spaliśmy, on je usmażył i wszystko przygotował na naszą wyprawę. Z dziećmi, które co chwilę wołają o jedzenie, była to najtańsza opcja. Na wyspie cena za jeden posiłek to 25.000 peso, czyli 13 dolarów, a my mieliśmy posiłek na całą rodzinkę w tej cenie. Do tego bollo de mazorca, czyli taka masa z bulwy kukurydzy, bardzo smaczna. Dzień ogólnie bardzo miło upłynął, przede wszystkim ze względu na spokój z dala od miejskich plaż. No i wkońcu wyleżałam się cały dzień na słoneczku i pięknie opaliłam. Rodzinka zaś ukryła się w cieniu, aby nie dopiec się jeszcze bardziej.