Geoblog.pl    latinapolaca    Podróże    Ameryka Centralna i Południowa - 6 miesięcy    Zostalam okradziona!!!Niespodziewany powrot do Limy;-(
Zwiń mapę
2012
30
kwi

Zostalam okradziona!!!Niespodziewany powrot do Limy;-(

 
Peru
Peru, Lima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19768 km
 
Pare dni wczesniej opuscilam juz Lime i nie mialam w zamiarze tak szybkiego powrotu do niej...Mialam juz zorganizowany mniej wiecej caly plan podrozy po Peru. Zacznijmy od poczatku...

Bedac w miejscowosci Paracas poznalam na lodce pewnego Polaka Jarka. Facet byl totalnie zrozpaczony i zestresowany. Opowiedzial mi swoja historie, jaka mu sie przytrafila podczas swojego dosyc jeszcze krotkiego pobytu w Peru. Otoz wycieczka ta byla jego marzeniem, od dluzszego czasu planowal podroz po Peru i przeznaczyl na to dosyc sporo gotowki. Z tego wzgledu, iz nie znal absolutnie ani hiszpanskiego,ani angielskiego, planowal wybrac sie tutaj ze zorganizowana wycieczka. Znajomi polecili mu jednak, by zdecydowal sie na wyjazd z pewna ich wspolna znajoma, ktora z pochodzenia jest Peruwianka,mieszkajaca jednak od wielu lat w Europie. Poznal ja dlugo wczesniej, jednakze nigdy tak naprawde nie utrzymywali scislych kontaktow. Plan ten wydal mu sie bardzo ciekawy, tym bardziej ze ona wlasnie tez planowala wybrac sie w swoje ojczyste strony. Ponadto pochodzi ona z Amazonii, ktora Jarek chcial lepiej poznac i warunki mieszkalne zyjacych tam osob, aby ewentualnie zorganizowac projekt pomocy (juz mu sie udalo zorganizowac pomoc w Afryce).
Otoz wybrali sie wspolnie na ta podroz. Jarek oplacil wszystkie koszty przelotu itp. Kobieta jednak od samego poczatku, jeszcze bedac na lotnisku,zaczela go wykorzystywac finansowo, o czym teraz tu w szczegolach nie bede wspominala. W kazdym badz razie, jej sie wydawalo,ze koszt tej wyprawy w calosci pokryje Jarek. Wybierala bardzo drogie hotele, luksusowe restauracje, zapraszala swoja rodzine w Limie na przerozne wypady, ktore on oplacal. Wspolnie wybrali sie zaledwie w kilka turystycznych miejsc, po czym ona zawsze chciala wracac do Limy. No i okazalo sie, ze nie zna swojego kraju poza miejscowoscia,z ktorej pochodzi, wiec nie byla dla niego zadnym przewodnikiem, a jedynie sama korzystala z dobroci Jarka.Do tego absolutnie mu nic nie tlumaczyla, a inaczej sie na ta podroz umawiali. Ponadto do Limy dolecial jeszcze jej syn,ktory wszedzie z nimi sie wybieral i tez nie byl zbyt chetny,by zajrzec do swojego portfelu. To oczywiscie Jarka bardzo wzburzylo,poniewaz nie tak miala wygladac jego podroz. Kobieta jednak czula sie urazona, gdy on jej wspomnial, by sama sobie oplacala swoje przerozne zachcianki. No i tu zaczely sie problemy, bo jej sie wydawalo, ze powienien jej okazac wdziecznosc za to, iz zdecydowala sie na wspolna podroz z nim. W rzeczywistosci ona nie zabrala ze soba zadnych pieniedzy,bo wiedziala jaka gotowke ma ze soba jej zbawca-Jarek. Wydawalo jej sie, ze on oplaci jej cala wycieczke. On natomiast dawal sie wykorzystywac, bo obawial sie,ze zostanie calkiem sam i juz zupelnie nie da sobie rady.

Gdy sie poznalismy, Jarek byl zupelnie zdziwiony, gdy mu opowiedzialam, iz podrozuje od tak dlugiego czasu i calkiem sama organizuje sobie trase i wycieczki,a moim glownym przewodnikiem jest jezyk, czyli rozmawiam z miejscowymi i otrzymuje wskazowki z pierwszej reki.

I tu zaczal mnie namawiac na wspolna podroz przez 3 tygodnie, jakie mu pozostaly do powrotu. Chcial sie odstresowac i wyrwac od niej. Oferowal mi oplate za transport i noclegi,a ja w zamian mialam organizowac cala trase podrozy oraz sluzyc jako jego przewodnik i tlumacz.

Oczywiscie na taki uklad nie chcialam sie zgodzic, bo nie naleze do osob,ktore wykorzystuja inne osoby. Ponadto mam swoje gotowke i chcialam mu pokazac, iz mozna podrozowac za male pieniadze. Wahalam sie jednak, poniewaz naleze do osob bardzo niezaleznych i nie potrafie wiazac sie z kims na dluzej. Tym bardziej, ze facet starszy-46 lat. Ja inaczej organizuje swoje wypady. Ciagle poznaje nowe osoby,zmieniam plany i czuje sie w tym dobrze, ze z nikim nie musze nic ustalac i nie czuje sie od nikogo zalezna czy zobowiazana od czegos. Z drugiej strony, bolalo mnie widzac go tak zrozpaczonego i chcialam, aby jednak mogl zrealizowac swoje marzenie i poznac Peru.

Po dniu rozmyslan, poinformowalam go telefonicznie, ze zgadzam sie na wspolna podroz, jednakze potrzebuje swoj czas wolny i duzo prywatnosci. On na wszystko ustal i bardzo sie ucieszyl. Ustalilam trase podrozy i kolejnego dnia mialam powrocic do Limy, aby wspolnie stamtad wyruszyc w dalsza trase.

I tu przykra niespodzianka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Bedac w Huacahina poszlam poraz pierwszy od dluzszego czasu do bankomatu i chcialam wyplacic kase. Okazalo sie,ze na obydwoch kartach nie mam srodkow na koncie,a jeszcze tydzien temu mialam wystarczajaco na cala podroz. Polaczylam sie z kontem e-banking na necie i okazalo sie,ze codzien byly wyplaty z obu kart w...Gwatemali,a ja przeciez potem bylam jeszcze tydzien w Panamie i teraz juz od dluzszego czasu w Peru...No i bylam na ogromnym minusie!!!Porazka...Skontaktowalam sie z moim bankiem telefonicznie i stwierdzili, ze najprawdopodobniej moje karty zostaly sklonowane, a pin podejrzany kamerka. Bylam zupelnie zrozpaczona i nie potrafilam powstrzymac lez. Przede mna mialam jeszcze dwa miesiace podrozy. W tym momencie myslalam, ze moja podroz dobiegla konca. Moje marzenie zamienilo sie w horror. Nigdy nie przypuszczalam, ze i mnie to dopadnie. Zawsze bylam bardzo ostrozna, a jednak. Czytalam wczesniej wiele, ze kazdego turyste, podrozujacego po Pld.Ameryce wczesniej czy pozniej dopadnie cos przykrego zwiazanego z kradzieza. No i regula ta sie sprawdzila i w moim przypadku.Niestety;-(

Tego dnia mialam wracac do Limy na spotkanie z Jarkiem, aby rozpoczac wspolna podroz. Teraz planowalam powrot do Limy, ale do polskiej ambasady. Mialam nadzieje, ze oni mi w jakis sposob pomoga. Lotu nie moge przesunac. Zakupilam bilet w taryfie promocyjnej bez mozliwosci jakiejkolwiek zamiany. Powrot mam wiec dopiero za dwa miesiace i to nie z Peru, a z Brazylii. Nie wiedzialam, co sie ze mna stanie, jednakze bylam totalnie zrozpaczona.

Napisalam do Jarka, ze wracam do Limy, jednak nie bede mogla zorganizowac z nim tej podrozy ze wzgledu na nieplanowany szybszy i przymusowy powrot do Polski. Po drodze zobaczylam ogromny billboard, przedstawiajacy aniola i podpis "Nie boj sie, jestem z toba". Zyczylam sobie, aby to byl znak dla mnie...Jarek czekal na mnie na terminalu i zabral do hotelu, ktory mi oplacil. Rozmawialismy bardzo dlugo na ten temat i prosil mnie, abym nie wracala i nie poddawala sie, bo mam wiele innych mozliwosci. Zaproponowal mi wspolna podroz, gdzie ja mialam potraktowac to zupelnie tylko jako prace przewodnika i tlumacza. W zamian miala mi oplaca transport, noclegi, wyzywienie i nawet chcial mi dac drobne kieszonkowe. Wiem, ze Jarek ma wystarszajaco pieniedzy, jednakze to zupelnie nie w moim stylu. Nie chcialam w ten sposob, jednak on stwierdzil, ze gdy ja nie zgodze sie w tej sytuacji, jaka mnie spotkala, moje marzenie sie zakonczy fiaskiem i jego rowniez, bo tez bedzie musial wrocic. Namawial mnie, az wkoncu przystalam na ta propozycje. No i zaczelam prace. A ze mam doswiadczenie w turystyce, wiedzialam ze oboje bedziemy zadowoleni.

Przypis:
W miedzyczasie pisalam ciagle z bankiem i udzielilam im wszystkich informacji. Musialam przesledzic wszystkie trasakcje w Gwatemali i przeslalam im potwierdzenia.Trudno bylo mi uwierzyc, iz karty zostaly sklonowane w tak przyjaznym kraju, ktory najbardziej mnie zauroczyl.Doszlam do tego, iz okradli mnie w Livingston-mojej ostatniej miejscowosci,jaka odwiedzilam w Gwatemali. No i to mnie nie zdziwilo, bo jak wspominalam wczesniej na blogu, w Livinsgston mieszkancy bardzo roznia sie od rdzennych Gwatemalczykow. To uchodzcy z Afryki, ktorzy tu lata wczesniej sie zagdniezdzili. Bardzo tam widoczna bieda. W miescie znajdowal sie tylko jeden bankomat i nie bylo zadnej ochrony. Latwo wiec bylo zainstalowac maszyne do klonowania. A ze do Livingston przybywa wielu turystow, z pewnoscia nie bylam jedynym latwym lupem zlodziejaszkow.
Bank twierdzil,ze mi pomoze. No i rzeczywiscie po czasie zwrocili mi kase na konto.

Ps. Po tygodniu Jarek otrzymal telefon z banku, gdzie go poinformowano, ze w ciagu tygodnia z jego konta wybrano spora czesc gotowki (o sumie wole nawet nie wspominac). Okazalo sie, ze przytrafilo mu sie to samo, co i mnie, ale jego karty zostalyu sklonowane w Limie. Bank od razu zareagowal i przeslal mu czesc pieniedzy poprzez western union. Mi w tym czasie przeslali tez nowe karty do Limy,dlatego po Amazonce musialam tam jeszcze raz wrocic jak otrzymalam informacje z banku.Tu stwierdzilismy z Jarkiem, ze oboje musielismy na siebie trafic, aby wzajemnie sobie pomoc. W ten sposob, ostatecznie oboje moglismy zorganizowac nasza podroz do konca:-)

Odnosnie aniola, ktorego widzialam na billboardzie - czuje sie bezpiecznie, bo wiem, ze czuwaja nade mna moje aniolki...
Kasiu i Natalko, wiem, ze jestescie ze mna podczas calej tej podrozy. Wam ja dedykuje i dziekuje za wszystko...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 21 komentarzy21 129 zdjęć129 0 plików multimedialnych0