Lima - stolica Peru

Wkoncu powrocilam do Ameryki Poludniowej i przylecialam do stolicy Peru-Limy. Poczatkowo planowalam powrot do Kolumbii, ktorej wkoncu poza polnocna strefa,nie poznalam, jednakze obawialam sie, ze mogloby mi nie starczyc czasu na inne panstwa,ktore mialam rowniez w planie. Ekwador poznalam w zeszlym roku podczas dwumiesiecznej wyprawy, takze wybor padl na Peru.
Dotychczas stolice mi sie nie podobaly, ze wzgledu na to, iz to duze miasta z ogromnymi budynkami, firmami i tak naprawde niczym interesujacym dla zwyklego turysty. No oczywiscie poza rynkiem. Plac Glowny zawsze jest zadbany i wyroznia sie od reszty miasta.
Planowalam pozostac tu jedna noc, szybko zwiedzic centrum historyczne i wydostac sie dalej.

Wszystkie przewodniki i informacje w internecie przekonuja,aby zatrzymac sie w dzielnicy turystycznej Miraflores. Pojechalam tam taksowka z lotniska(40soli). Taksowkarz mowil mi,ze sa tez inne dzielnice, o wiele tansze,a rowniez bezpieczne. ja jednak uparlam sie na Miraflores. Gdy jednak dotarlismy na miejsce, okazalo sie, ze ceny hoteli podane w internecie nie zgadzaja sie z tymi, jakie sa oferowane na miejscu. Pokoj prywatny w tanim hostelu to wydatek okolo 25 dolarow i wiecej. Jedynie lozko w dormitorium mozna dostac od 10 dolcow wzwyz. Miraflores jest bardzo ladne,ale w ogole nie pasuje do klimatu Peru. To tak jakby dzielnica zbudowana tylko pod turystow, z cenami hoteli,restauracji i sklepow pod turystow,a nie mieszkanow Limy.
Zdecydowalam sie powrocic z taksowkarzem do proponowanej przez niego dzielnicy San Miguel. Tam w hostelu Corona dostalam pokoj z prywatna lazienka za 12 dolcow.
zarowno Miraflores jak i San Miguel posiadaja wiele restauracji,barow,dyskoteki i kasyna. Mowia, ze jest tu bezpiecznie.
Miraflores jest jednak bardziej zadbane i wszedzie pelno policji dla bezpieczenstwa turystow. Jest to jednak strefa luksusowa i za jedna noc wolalam nie przeplacac.
Ach, w san miguel pelno jest "hosteli", ktore wynajmowane sa rowniez na godziny. Myslalam, ze to domy schadzek, jednak powiedziano mi,ze tu spotykaja sie pary. Wszyscy mieszkaja z rodzinami i udaja sie na "randki" wlasnie do hostelu:-)
W Miraflores jest zupelnie inaczej. Hostele sa typowe dla turystow, backpackerow i biznesowych. Podaja one rowniez informacje o wycieczkach po kraju i okolicy. ja tego u siebie w hostelu nie mialam.

27.04.2012
Zanim wybralam sie na zwiedzanie centrum historycznego, pojechalam na dworzec kupic bilet do Paracas, gdzie chcialam udac sie tego samego popoludnia. Pozostawilam na terminalu bagaz i udalam sie do centrum.Jest tu bardzo duzo autobusow, jednakze po tak duzych miastach wole poruszac sie taksowka. korki w Limie sa ogromne i ciezko jest sie poruszac. Na ulicach panuje chaos i na dotarcie do celu trzeba dluuuugo czekac i miec wiele cierpliwosci i stalowe nerwy. Kierowcy wyprzedzaja z obu stron, jezdza slalomami i przescigaja sie jeden przez drugiego. Taksowkarz powiedzial mi, ze o kierowcach z Limy mowi sie, ze sa najlepszymi na swiecie. Rzeczywiscie musza miec wiele wprawy, aby w ogole wyruszyc z garazu:-)
Ostatecznie, gdy dotarlam do celu, mialam zaledwie godzinke czasu, aby poznac centrum. No i niespodzianka-poraz pierwszy centrum historyczne mnie az tak zachwycilo. Plac Glowny, czyli Plaza de Armas to najwiekszy plac, jaki spotkalam w odwiedzonych stolicach. Jest piekny. Znajduje sie tu palac prezydencki, gdzie codzien w poludnie mozna ogladac zmiane warty przy calym szeregu orkiestry. Mialam szczescie i zalapalam sie na to widowisko. Poza tym na placu jest piekna katedra oraz budynki w stylu kolonialnym ze stuletnimi balkonami. Wygladaja one zachwycajaco, jednakze sa one zrodlem niebezpieczenstwa.Odstaja one d budynku i moga w kazdej chwili sie oderwac. Mieszkancy ponoc boja sie, ze przy wiekszym trzesieniu ziemi, zarwa sie one i spowoduja ogromne szkody. Rzad jednak nie pozwala ich usunac ze wzgledu na aspekt historyczny.

Weszlam na chwilke do jednej agencji turystycznej i dowiedzialam sie, ze Lima naprawde ma wiele do zaoferowania zadnemu wrazen turyscie. W tym momencie zalowalam, ze zbyt szybko podjelam decyzje o wyjezdzie do kolejnego miasta. Telefonicznie probowalam dokonac zmiany terminu na bilet, jednakze zmiana byla mozliwa jedynie za doplata 50%wartosci biletu, a transport zaufanymi i najbardziej bezpiecznymi liniami w Peru (Cruz del Sur) nie nalezy do najtanszych. Odpuscialam wiec sobie i po szybkim i dosc stresujacym zwiedzaniu, odjechalam do miejscowosci Paracas.

KOMUNIKACJA
Peru posiada wiele firm przewozowych, oferujacych bardzo wysoki standard i bezpieczenstwo podrozy. Autobusy posiadaja klimatyzacje, video, toalete i bardzo wygodne, rozkladajace sie siedzenia. Ze wzgledow bezpieczenstwa, pasazerowie przed odjazdem autobusu sa filmowani,oddaja odciski palca, a bagaz podrecny jest dokladnie sprawdzany. Wszystko ze wzgledu na bezpieczenstwo.
Oczywiscie po Peru poruszaja sie rowniez autobusy oferujace nizszy standard, ktore zatrzymuja sie bardzo czesto na ulicy i zbieraja pasazerow. Tu juz nie ma zadnej kontroli i kazdy sam odpowiada za swoje bezpieczenstwo. Sa one jednak o wiele tansze(np.firma SOYAS).

Taksowki w Peru sa dosyc tanie. nalezy jednak zawsze ustalic cene przed odjazdem. najlepiej wypytac miejscowych, ile nas moze kosztowac przejazd, poniewaz kierowcy widzac turyste podnosza cene trykrotnie. ja mam talent do negocjowanie ceny. Wszyscy taksowkarze sie ze mnie smieja i mowia, ze nie jestem jak typowa turystka, tylko tutejsza Peruwianka. Zawsze sprzeczam sie z taksowkarzem, gdy mi podaje zbyt wygorwana cene i mowie, ze od miesiecy tu mieszkam i pracuje i nie jestem turystka. Wtedy cena wraca do podstawowej stawki i pan taksowkarz chetnie mnie zabiera, wypytujac o moja prace itp. Mam talent nie tylko do negocjacji, ale i do oszustwa. Tylko, ze jest ono dla mnie bardzoooo oplacalne;-)

Komentarze (0)