Z Santa Marty wybrałam się wraz z zapoznaną koleżanką ze Szwajcarii do pobliskiej wioski Taganga, około 10 minut autobusem. Miejscowość piękna, mała i przytulna. Przypomina mi Montanitę z Ekwadoru, mnóstwo barów i turystów, choć w Montanicie było o wiele ciekawiej. Stąd można wyruszyć łódką na pobliskie plaże. My zdecydowałyśmy się zostać na pierwszej, do której doszłyśmy spacerkiem 20 minut. Playa Grande, czyli wielka plaża okazała się być malutka. Znalazłyśmy jednak miejsce i dla nas i cały dzień spędziłyśmy używając morskich kąpieli. Wieczorem wróciłyśmy do Santa Marty. Chętnie bym tu została na noc, ponieważ jest wiele hosteli i ciekawych lokali na nocne wypady, jednak nie wymeldowałyśmy się z naszego hostelu i musiałyśmy wrócić do punktu wyjściowego. Po kilku dniach w Santa Marta nawet nam się spodobało. Poznałyśmy ciekawych ludzi i każdy wieczór spędzałyśmy w fajnej knajpce. Dla podróżujących w tym kierunku, wszystkie fajne lokale znajdują się w Parku de los Novios.